czwartek, 14 sierpnia 2014

Nie rozdział :)

Hej pyśki :)
Chciałam wam powiedzieć że to nie jest do końca tak że się opierdalam :]
W sumie no to opierdalam się ale mam już pomysł na kolejny rozdział i myślę że dzisiaj zacznę i postaram się szybko dodać :)
Nwm czy wszyscy czytali już rozdział 2 ;-; więc zapraszam do czytania i komentowania.
Wiem że jestem upierdliwa ale tak już mam :P
Z tego co widzę to komentuje tylko jedna osoba ( Native która jest moją ulubioną blogerką,jej blogi są świetne i wgl jest świetną osobą :** KC <3 ) :) a wcześniej pokazaliście że jest was więcej i mam nadzieję że jeszcze troszkę przybędzie ;)
Wiem ze teraz się produkuję na marne i wgl nwm po co ten post bo myślę że jest niepotrzebny bo wszyscy dobrze wiecie że jesteście dla mnie ważni :o
Nie chcę zdobyć jakiejś sławy na blogu :/ Nie po to go zakładałam żenby mnie rozpoznawano czy coś :p
Uwielbiam czytać fanfictiony i jak tak je czytam to w głowie mam miliony pomysłów na minutę ...
Chciałam sb popisać ... tak po prostu od serca,choć wiem że nie pisze jakoś dobrze (czyt. wiem że piszę beznadziejnie)  ale zawsze możecie to sobie podkoloryzować wyobraźnią :]
Chciałam wam napisać że jak widzę choć 1 komentarz to mi się robi tak ciepło na serduszku :') ♥
Czytam każdy komentarz.....i każda opinia jest dla mnie bardzo ważna ...
Więc proszę jeżeli możecie poświęcić mi chwilę to na prawdę napiszcie choć jedno krótkie zdanie :)

*****
 Pochwalę się wam że zamówiłam szablon ^_^ :3
hhahahahahah tak to wielkie osiągnięcie xd
Zamówiłam go już dawno ale niestety nie udało się go wykonać i mam nadzieję żę tym razem sie uda zrobić jakiś śliczny szablon c(:
Pozdro :*
*****
Luke i Zay *-*
<3


wtorek, 12 sierpnia 2014

2.I do not dance. one Direction?

-Hej!-krzyknął Harry widząc wczoraj poznanego chłopaka wychodzącego z domu obok.
Teraz byli sąsiadami.Przypadek?A może tak miało być...
Mulat przyjaźnie machnął ręką.Po wczorajszej rozmowie nawet polubił tych wariatów.
Zaufał im na choćby dziesięć minut.Jednak to tak dużo dla niego znaczyło.
Był miły ale sam z siebie,nie udawał.Czuł się dobrze w ich towarzystwie.O dziwo nawet się uśmiechał.
Zayn Malik się uśmiecha!!Cud.
-O Zayn ,cześć!-przywitał się rozentuzjazmowany Niall- Idziemy do szkoły,idziesz z nami?
-Nie mam nic do roboty więc mogę popatrzeć jaką masz minę przy robieniu szpagatu-zaśmiał się chłopak.
Cała piątka ruszyła w stronę Dance School London.
                                                                      
                                                                               *
-Nie możesz spędzić całego życia w domu!-krzyknęła zdenerwowana Eleanor. Dziewczyna przechadzała się po pokoju,co chwila jednak zerkając
na Lily która siedziała na łóżku  szczelnie przykryta kołdrą.
-Właśnie,że mogę.-mruknęła sfrustrowana blondynka.
Jak Eleanor może jej rozkazywać?Nie i koniec.Zostanie w domu nawet jeżeli brązowowłosej się to nie podoba.
-Tak, Lil będziesz siedzieć w tym pokoju przez całe życie przez tego pieprzonego dupka!No jasne że tak!Ja sobie tu posiedzę i popatrzę!-krzyknęła rozgoryczona.
-Mam to w dupie rozumiesz!Nie chce mi się żyć-blondynka najwidoczniej była poirytowana zachowaniem przyjaciółki.
                                                                         *
W tym samym czasie Mulat wraz z przyjaciółmi mieli niezły ubaw.
Niall który obiecał Zaynowi szpagat,właśnie wyginał się na ziemi robiąc przy tym komiczne miny.
-Ni,powinieneś najpierw usiąść .....wtedy łatwiej zrobić szpagat i noga trochę bliżej-ciemnowłosy nie mógł powstrzymać się od uwagi.
Nie mógł nic poradzić na to że był wyczulony na takie szczegóły.Po prostu,taki już był.
Sam jeżeli już coś robił to starał się aby wszystko było zrobione jak najlepiej i przede wszystkim NIGDY się nie podawał.
-A ty kurwa skąd wiesz co ?-naburmuszył się Irlandczyk.
-......Ja nie wiem-Chłopak zawahał się,nie wiedział czy chce opowiadać im o swojej przeszłości.
-Zayn?-Liam nie dawał za wygrana.
-Tańczyłem,kiedyś tańczyłem.-wyznał z trudem.
-To super!Zatańcz coś!-czwórka chłopaków wykrzyknęła jednocześnie.
Byli tacy....rozentuzjazmowani.To była nowość.Zayn tańczył?
-Nie.
-Tak.
-Nie.-zaczęli się spierać.
-Tak-zakończyli.
W końcu warto było zobaczyć tańczącego Mulata.
Chłopak jednak z mniejszym zadowoleniem westchnął i udał się na środek sali po czym najzwyczajniej w świecie zaczął tańczyć
                                                                                  *
-Nieźle,chłopaki kto to?-nieznajomy głos rozległ się po sali.
Wszyscy odwrócili się w tamtą stronę.
-Zayn nasz przyjaciel.
Przyjaciel?Hmmmm ciekawe czym sobie zasłużyłeś hahhahaha. Zamknij się do cholery!
-A więc One Direction! wykrzyknął rozradowany mężczyzna koło pięćdziesiątki.
-Słucham?-Mulat z nic w świecie nie wiedział o co chodziło,zresztą Lou,Hazza,Niall i Li też nie.
-Przyjmuję cie do szkoły chłopcze,takich ludzi szukamy,teraz wy-tu wskazał na chłopaków-i ty Zayn jesteście grupą,nazywacie się One Direction i weźmiecie udział w mistrzostwach,wygracie i będziecie najlepsi w szkole która dzięki wam będzie najlepsza wśród  szkół tańca.-powiedział to wszystko na jednym tchu.
Pan Thomson był podekscytowany.Olśniło go.Miał wreszcie pomysł na przyszłość szkoły.
Wcześniej miała wystartować Lily ale po co skoro mamy One Dierction?
A właściwie kogo  nie rajcuje 5 wesołych chłopaków tańczących hip hop na luzie?Te wszystkie nastolatki z telefonami piszczące na ich widok.
Mieli urzec jurorów i publiczność  tańcem ale także sposobem bycia.Charakterem.On ich znał.Tak tych czterech chłopaków miało charyzmę i wielką wiarę.
Teraz zjawił się on.Piąty chłopak,jest trochę tajemniczy ale z wielkim potencjałem.
I to właśnie miał być jego klucz do sukcesu.
-Ale ja nie tańczę-zarzekał się Mulat.
-Właśnie widziałem jak ''nie tańczysz''. Już postanowione.Koniec kropka.Jutro punkt 9.00 trening.-Jak gdyby nic wyszedł z pomieszczenia.
Zostawiając piątkę zdziwionych tancerzy.

       *
-One Direction- westchnęli.
 Za oknem królowała zamieć,a cały Londyn był pozbawiony prądu.
Apokalipsa?Nie,to tylko zimowy wieczór,jutro będzie wszystko w porządku.
Po prostu ten dzień jest pełen niespodzianek.Niespodzianek dla Londynu....niespodzianek dla Zayna.
Ale co jeśli to jeszcze nie koniec?Jest dopiero wieczór.Mulat wraz z resztą jak to ich nazwano ''One Direction'' siedział w domu chłopaków.
Postanowili że skoro i tak mieszkają koło siebie i mają być zespołem to nie ma sensu żeby Zay co dzień rano do nich przychodził.
Najlepiej żeby od razu u nich zamieszkał! Pomysł Nialla...Może wcale nie taki banalny?Jednak musieli się zgodzić.Blondyn zaczął płakać,kiedy mu odmówili.
Nie mieli wyjścia.Siedzieli tak po ciemku i po prostu szczerze rozmawiali,śmiali się,było tak.....miło,chłopak czuł się jak za dawnych czasów kiedy to miał ''przyjaciół'' którzy potem go zdradzili.
Teraz było trochę inaczej.Czuł że oni są inni.
Louis właśnie opowiadał kolejny kawał,jednak przerwało mu pukanie do drzwi.
-Ja otworzę-zaśmiał się Mulat-Jestem najbliżej drzwi.....może się o nic nie zabije...Lou nie zostawiłeś czegoś na drodze?-wszyscy wybuchli nie po hamowanym śmiechem.
Chłopak nie spodziewał się że zobaczy kogoś kogo już dawno znienawidził.
-Zayn?-na twarzy zdziwionej dziewczyny zamajaczył uśmiech.-co ty tu robisz?
Tęskniła za nim.Szukała go a gdy już dała sobie spokój to spotyka go u swojego przybranego brata.
-Selena?-wycedził przez zęby,miał szczerą nadzieję że nigdy więcej jej nie spotka,a tu proszę.....zjawia się znikąd.-Mieszkam tu.
-U mojego brata ? hmmmmmm to dobrze się składa...będziemy się częściej widywać.
-Brata?
-Niall Horan skarbie, tęskniłam za tobą-powiedziała i z impetem wpiła się w jego usta.
Stara miłość nie rdzewieje....Kurwa nie prawda...skoro nie rdzewieje to czemu on czuł obrzydzenie gdy ta napierała na niego swoimi wargami?
A może po prostu.... nigdy nie było tu mowy o miłości.
Czarnowłosy odepchnął szatynkę,która się lekko zachwiała pod wpływem gwałtownego odrzucenia.
-Spierdalaj!-warknął i zatrzasnął jej drzwi przed nosem
-Zayn?-usłyszał gdy wrócił do salonu-Co się stało?
-Kurwa!-krzyknął i z ogromną siłą kopnął w stolik który upadł na podłogę z wielkim hukiem.
Znów przeszłość powraca.Nie! On nie wróci! Tu jest jego dom....

Jedno wiem: Nie poddam się,
Galopem noc pokonać chcę.
Idźcie stąd, zostawcie mnie.
Tam czeka dom, a tu jest mi źle.
Do swoich wrócę stron,
Mam twardy kark, nie złamią go.
Jestem zdrów, zwyciężę znów.
Żadnej przegranej, szkoda słów.


Wy nie wiecie co w moim sercu się kryje.
Chcę żyć, i przeżyję.
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę Wam, nie.
Kto nie dotrze do fal, nie popłynie na ich grzbiecie,
A wy tak właśnie chcecie.
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę Wam, nie.
Chcę wolnym być, chcę żyć.

To stale dręczy mnie.
Dlaczego wszystko poszło źle?
Chcę już odejść stąd.
Nie jestem tam, gdzie jest mój dom.
I jedno wiem: Nie poddam się.
Ze wszystkich sił próbować chcę.
Ni kroku wstecz, to ważna rzecz.
Wy z drogi mej zabierajcie się precz.
---------------------------------
*Piosenka Nigdy nie Ulegnę.
Rozdział nie sprawdzany:)
Proszę o opinie ;)
Pozdrawiam :*




sobota, 2 sierpnia 2014

1.Christmas? nonsense


      
Był poniedziałek,przed chwilą na zegarze w centrum miasta wybiła godzina pierwsza po południu.
Całe miasto było pogrążone w świątecznej gorączce.Po ulicach jeździły pługi a na chodnikach stali pracownicy socjalni z łopatami odwalając ubity śnieg z deptaka.Wokół roiło się od mężczyzn taszczących na plecach ogromne choinki.Niedaleko kręciły się kobiety z dziećmi odwiedzając sklepy z zabawkami,cukiernie i markety.Jednak gdzieś w samym sercu ,na rynku obok małej fontanny zebrały się cztery postacie.Na pozór zwykłe,szare,monotonne jednak w głębi ciekawe,niepowtarzalne osobowości.Czterech przyjaciół,teraz zdejmowało swoje płaszcze pomimo zimowej aury i prószącego śniegu.Zawsze o tej porze spotykali się w tym samym miejscu.Po krótkiej rozgrzewce składającej się z dziesięciu pajacyków i szybkiego biegu wokoło rynku,zaczynali swoje ''przestawienie''.                                                       

                                                                            *
Malik nie mając nic do roboty,znudzony przemierzał dzielnice Londynu z zaciekawieniem przyglądając się zabieganym przechodniom.W głębi duszy podśmiewał się z nich.Jakim niemądrym śmiertelnikiem trzeba być żeby brać to wszystko na powarznie.
Choinki,ozdoby,różne światełka.Całe miasto tonęło w ozdobach i białym puchu.Dla chłopaka który nie rozumiał magi świąt stawało się to irytujące.Jego głowę zaprzątały przeróżne pytania ''Po co to robią?Dlaczego?Choinki?Po co im beznadziejne drzewa w domu?Światełka,ozdoby?''
''Bzdura''Pomyślał i rozejrzał się po rynku.Jego uwagę przykuło czterech tańczących chłopaków.Taniec uliczny?Och.Tak dobrze to znał a już zdążył  o tym zapomnieć.
Kiedyś sam taki był.Uwielbiał tańczyć,czasem wychodził z tym na ulicę a wokół zbierała się grupa gapiów.Hmmm.Racja.To było kiedyś.Zanim stał się tym kim jest teraz.
Chcąc odgonić denerwujące myśli podszedł do niemałej liczby osób i razem z nimi zaczął podziwiać widowisko.
                                                                                 *
-Koniec!-krzyknął uradowany Hazza przybijając piątkę z kumplami i robiąc zbiorowego misia.
Momentalnie wokół nich zrobiło się pusto.Przechodnie poszli dalej w swoje strony.
Przepraszam.Prawie pusto.Jakieś 2  metry stąd  na uboczu stał Zayn.
Przyglądał im się uważnie,skanując każdy ich ruch.
-Zbieramy się!-zawołał Nialler któremu powoli dawała się we znaki pogoda która w tym roku uparcie dzień w dzień,godzinę w godzinę sypała mroźnym pyłkiem.
Wszyscy posłusznie zebrali swoje manatki i zakładając płaszcze odeszli posyłając Malikowi zaciekawione spojrzenie,jednak on nie zareagował,obrócił się na pięcie i powędrował dalej.
 *
Dwie przecznice dalej chłopak jednak postanowił wrócić do domu.
Zawrócił i tą samą drga powędrował w stronę central Parku.
Całą drogę powrotną uparcie wpatrywał się w ziemię,gdyby nie bodziec ze strony społeczeństwa to myślę że trwałby w zamyśleniu do końca drogi.Zdezorientowany nagłym bólem który zafundowała mu mocno zbita kulka śniegu która trafiła go w głowę,postanowił jednak podnieść wzrok od chodnika.
-Cholera-warknął cicho łapiąc się za obolałe miejsce i strzepując resztki śniegu które złośliwie zatrzymały się na jego włosach.
-Jezus Louis coś ty znowu narobił!-usłyszał krzyk.''Hmmmm kojarzę ten głos''
Zaraz potem  obok niego znalazł się lokowaty roześmiany chłopak.
-Sorry-usłyszał po chwili głos zielonookiego,Malik podniósł głowę ,przed nim znajdowały się cztery roześmiane twarze.Byli to ci sami faceci co tańczyli na rynku.Wydawali się sympatyczni.
-Spierdalaj - mruknął cicho,jednak chyba za cicho bo uśmiech z ich twarzy nie zniknął.
''Jednak nasz ''bezuczuciowy dupek'' nie ma zamiaru być miły prawda?Bo jest tępym chujem obrażonym na cały świat.''-odezwał się denerwujący głosik w jego głowie.
''Przymknij się!''Bo co?Boisz się prawdy Malik?''-znów zadrwił.''Umiem być kurwa miły,nie będziesz mnie uczył!''''Zobaczymy...''
-Znaczy...nic mi nie jest,jest okey.-powiedział nieco głośniej ''Kopara opadła?''Łał postępy..''
-Jestem Niall,to jest Harry,Louis i Liam- wyciągnęli rękę.
-......Zayn

                                                                                

*Życie ciągle zatacza swój krąg
Z podwójną siłą odbija się każdy błąd
Szukając szczęścia, Ty patrz na każdy krok
Gdy myślisz że trzymasz je w garści,
ono wypada ci z rąk
Rodzimy się sami, umieramy sami,
zaplątani w pożądania sieci i
Zapominamy, że nie wszystko złotem,
co się świeci nie, nie, nie!
Choć niby już dorośli,
to w środku jeszcze dzieci
Wciąż próbujemy odnaleźć samych siebie w tej zamieci
Poszukiwanie sensu życia trwa już od stuleci
Tak wiele pytań,
a brak jakichkolwiek odpowiedzi
Więc obudź w sobie uczucia-a,
Nie, nie bądź jałowy jak tundra!
Spiesz się kochać lu-u-u-udzi
Liczy się każda sekunda!
~~~~~~~~~~~~~~~~
Tekst-myśli malika
Tekst-podświadomość zayna (cichy głosik w głowie)
*-fragment tekstu piosenki Mesajah feat. Kamil Bednarek - Szukając Szczęścia
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i mamy rozdział 1. :)
Przepraszam że taki krótki i nudny i beznadziejny i wgl ale bardzo chciałam go dzisiaj dodać a nie mam za bardzo czasu :( Wiecie przyjeżdża siostrzenica chłopaka mojej siostry XD
Czeba sprzątać :P
Zapraszam do komentowania.
3 komentarze=kolejny rozdział
Pozdrawiam:* <3

piątek, 1 sierpnia 2014

Prolog

Czułem jak lekki powiew wiatru otulił moje ciało.Mróz szczypał mnie w nos który penie był już cały czerwony.Niedługo wigilia.Dzień magiczny ,jednak dla mnie zwykły,nudny, ponury i zimowy.
Debil ze mnie,nie?Pewnie teraz zastanawiacie się kim jestem.Na pewno nie czułym pesymistą no nie?Otóż to,jestem Zayn Malik.Bezuczuciowy dupek.Czemu taki jestem?
Nie ufam nikomu.Jestem wkurwiony,na siebie,na przyjaciół.Przepraszam, ja nie mam przyjaciół.
Ci dawni okazali się nic nie warci.Moja dziewczyna sypiała z każdym na zmianę a ja nic nie wiedziałem.Jak głupi wierzyłem w każde jej słowo.Latałem za nią i spełniłem jej chore zachcianki.Chciałem żeby po prostu...była szczęśliwa.Kiedy się dowiedziałem zacząłem pić i nawet ćpać.Nie wychodziłem z domu,no chyba że na imprezę żeby zalać się w trupa.
Stoczyłem się na dno.Utworzyłem wokół siebie barierę nieczułego Bad Boya.Nie,ja się nim stałem.Przestałem ufać ludziom.Po dwóch miesiącach miałem już dość.Zebrałem manatki i wyjechałem do Londynu.Odciąłem się od Bradford.Teraz jestem tu,spaceruję po parku w cienkim płaszczu.Heh pogoda widocznie zaskoczyła w tym roku Londyńczyków.
Przechodzę obok ludzi.Jestem nieobecny ,myślami jestem daleko.Oni,każdy prymitywny człowiek,nawet głupi bezdomny pies jest pełen życia.Są tacy szczęśliwi.Dorośli pospiesznie chodzą od centrum handlowego do innego sklepu,a dzieci...dzieci zadowolone,roześmiane rzucają się śniegiem.Najwidoczniej tylko mi nie udziela się atmosfera zbliżających się świąt.
Może to dlatego..że spędzę te święta sam.....

Ludzie pytają Go,
Pytają Go
Czy zaprzestaliśmy czuć ?
Choć wiem, że
Wszyscy śmiejemy się
W tym samym języku.
Coś nie pozwala mi
Ciągle być ślepym
Na wolność ptaków.
I nawet dziś
Brak tych chwil,
Kiedy dobrem karmię nas.

Czas, nie leczy ran.
To my w swych czynach uzdrawiamy
Nasze chore dusze,
Dzieci naszych lęków.
W Tobie tonę i
Zapominam.

Szukam wciąż dobrych słów,
Kiedy kochanie śpisz
Staram się być kim chcesz,
Wtedy opadam z sił.


~~~~~~~~~
Cześć kochani :)
Przybywam z prologiem.
Wiem że jest beznadziejny ale chciałam jakoś to zacząć:c
Miała być inna historia ale nie wiedziałam jak się za to zabrać i w końcu piszę inną :)
Mam nadzieję że nie macie mi tego za złe.
Wiem że wygląd bloga jest beznadziejny ale mam nadzieję że niedługo dostaniemy szablon:)
Zapraszam:
http://zaczarowane-zwiastuny-pl.blogspot.com/
Pozdrawiam misie :*
Bardzo proszę o komentarze gdyż dopiero zaczynam :I
Potrzebuję motywacji.

Obserwatorzy